Rybnik, 28.09.2024 – W miniony weekend w gdzieś na terenach Górnego Śląska rozegrały się niezwykłe zawody łucznicze.
Nie, nie chodzi o rekordy świata czy olimpijskie ambicje. To był raczej festiwal absurdów, gdzie strzały latały w niebo, a jeżeli cel wyglądał normalnie to na bank, była pułapka na strzały lub strzelca! Dla zawodników śmiech był często jedyną amunicją, która nigdy się nie kończyła, bo trzeba to przyznać: strzał poległo wiele tego dnia….!
Cel? Trafić, albo i nie trafić…
Organizatorzy z Górnośląskiego HAJMATU postawili jak zwykle na różnorodność. Cele latały, jeździły, bujały się jak na karuzeli, a niektóre były tak daleko, że nawet Sokół nie zobaczy…
Do tego dochodziły jeszcze te pancerne – jakby ktoś chciał sprawdzić, czy łuk to nowa broń przeciwko czołgom. Strzelanie przez lufę czołgu też było, chociaż tym razem nawet poprawnie wykonany strzał nie dawał punktów, bo lufa była za daleko tarczy…
A wisienka na torcie? Strzelanie w alko-goglach! Jak mówią łucznicy tradycyjni: „Dla nas to codzienność, ale takie strzelanie zawsze dostarcza trochę emocji”.
Pogoda? Też zaskoczyła!
Tradycją zawodów w Rybniku był deszcz. Taki, który by zamienił trasę w błotniste bagno, a łuczników w zmoczone szczury. Tym razem jednak pogoda postanowiła zrobić wyjątek. Słońce świeciło, ptaki śpiewały, a organizatorzy zastanawiali się, czy nie zgubili gdzieś umowy z pogodą.
Co dalej?
Po takich zawodach trudno wyobrazić sobie, co jeszcze organizatorzy mogą wymyślić. Może strzelanie z łuku na bungee? Albo polowanie na ruchome cele w tunelu aerodynamicznym? Jedno jest pewne – nuda na tych zawodach nie istnieje.
Podsumowanie, występów Brygada Vrihedd:
Najlepszy kostium:
1. Tomasz Kisilewicz, księżniczka Elza
Kategoria, łuk hunter, dzieci, chłopcy:
1. Jakub Jagieła
Kategoria, łuk tradycyjny, junior, dziewczyny:
2. Agnieszka Pustuła
Kategoria, łuk tradycyjny, kobiety:
8. Natalia Jankowska
Kategoria, łuk tradycyjny, mężczyźni:
1. Tomasz Kisilewicz
7. Paweł Szura
10. Mariusz Pustuła
Hajmatowe zawody to nie tylko rywalizacja, ale przede wszystkim dobra zabawa. To miejsce, gdzie każdy, nawet największy laik, może poczuć się jak Robin Hood. A jeśli ktoś myśli, że łucznictwo to nudny sport, to niech lepiej nie przyjeżdża na te zawody. Gwarantujemy, że zmieni zdanie.
A teraz pytanie do Was, drodzy czytelnicy: co według Was organizatorzy wymyślą za rok? Może strzelanie nogami?