W weekendowym meczu na szczycie w Nowej Jastrząbce, drużyna trenera Macioska podejmowała zespół z Rzuchowej, który jest bezpośrednim rywalem Jastrząbki w walce o awans. Pomimo prawdziwie jesiennej pogody na stadion przybyła duża ilość kibiców, na czele z głośno wspierającą swoich zawodników grupą z Rzuchowej. Mecz zaczął się zgodnie z przewidywaniami, od skomasowanych ataków gospodarzy, i już w 10׳ po dograniu piłki z rzutu rożnego bramkę dla gospodarzy zdobył H. Król. Niestety ku zaskoczeniu miejscowych kibiców po jednej z kontr w 25׳ goście doprowadzili do remisu, a piętnaście minut później po zagraniu ręką w polu karnym, sędzia podyktował jedenastkę dla gości, która została zamieniona na bramkę. I tak pierwsza połowa zakończyła się niespodziewanym prowadzeniem gości 2:1. Gdy wszyscy spodziewali się odrabiania strat przez gospodarzy, to jednak goście podwyższyli wynik na 3:1. Drużynie z Nowej Jastrząbki pomimo nieustających ataków na bramkę Rzuchowej udało się w końcówce meczu zdobyć tylko jedną bramkę i spotkanie zakończyło się zwycięstwem gości 3:2, co sprawia walkę o awans jeszcze ciekawszą. Walcząca w Klasie A Zorza Zaczarnie podejmowała na Gminnym Centrum Sportu osłabione kontuzjami Koszyce Małe. Mecz nie przyniósł wielu emocji i zakończył się rzadko spotykanym wynikiem 11:0. Bramki dla Zorzy zdobyli: R. Zegar 5, J. Płaczek 4 i A. Kochniarczyk 2. Kolejny wysoki wynik padł w Łukowej, gdzie gospodarze podejmowali ostatni w tabeli Mędrzechów i zainkasowali gościom 10 bramek. Festiwal strzelecki rozpoczął w 27׳ D. Jarosz, który w tym spotkaniu strzelił dwie bramki. Zawodnicy Łukovii w pierwszej połowie w przeciągu 10 minut zdołali pokonać bramkarza gości aż cztery razy. Bramki dla miejscowych oprócz trenera Jarosza zdobywali jeszcze: A. Celak 3, K. Schab 3, i po jednej T. Fraczek i F. Bąk. Grający na wyjeździe Pawęzów przegrał z wyżej notowanymi Luszowicami 1:0. Lider Klasy B Orzeł Lisia Góra podejmował na boisku przy Sportowej 16 bardzo dobrze dysponowaną drużynę z Łękawicy. Goście zawiesili wysoko poprzeczkę gospodarzom, i w pierwszej połowie częściej gościli na połowie przeciwnika. Pomimo szybko objętego prowadzenia przez zespół trenera Brożka, przyjezdni nie przestawali niepokoić obronę gospodarzy, aż w końcu w 37׳ po zamieszaniu pod bramką K. Bochmana zdobyli bramkę wyrównującą. W drugiej połowie zawodnicy Orła w końcu doszli do głosu i zdołali zdobyć jeszcze dwie bramki. O dużym pechu mogą mówić zawodnicy ze Śmigna, którzy przegrali z walczącym o awans Sokołem Wałki 1:0, a bramkę w 90׳ zdobył wprowadzony na boisko cztery minuty wcześniej zawodnik gospodarzy.
Opracował: Artur Główczyk